Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: wielki bój dokument tekstowy  
 

PIERWSZE WIELKIE OSZUSTWO
ELLEN G. WHITE

 
 

Od początku dziejów ludzkości szatan usiłował zwieść rodzaj ludzki. Ten, który wzniecił bunt w niebie, chciał skłonić mieszkańców ziemi do połączenia się z nim w walce przeciwko rządom Boga. Adam i Ewa byli doskonale szczęśliwi, żyjąc w posłuszeństwie wobec prawa Bożego, a fakt ten był najlepszym dowodem przeciwko zarzutom szatana, wysuniętym przez niego w niebie, jakoby prawo Boże ograniczało wolność i było przeciwne dobru Jego stworzeń. Poza tym zawiść szatana wzmagała się, gdy spoglądał na wspaniałe mieszkanie, jakie Bóg przygotował dla bezgrzesznej pary. Postanowił więc doprowadzić ją do upadku, aby rozłączywszy ludzi z Bogiem i poddawszy ich swojej mocy, mógł zawładnąć ziemią i ustanowić tu swoje królestwo w przeciwieństwie do królestwa Najwyższego.

Gdyby szatan objawił swój prawdziwy charakter, zostałby natychmiast odparty, ponieważ Adam i Ewa byli ostrzeżeni przed niebezpiecznym wrogiem, lecz on działał podstępnie ukrywając swój zamiar, aby skuteczniej osiągnąć cel. Używszy za swe medium węża, który wówczas był stworzeniem o przepięknym wyglądzie, tak rzekł do Ewy: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział. Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść? I MOJŻ. 3,1. Gdyby Ewa nie podjęła rozmowy z kusicielem, byłaby bezpieczna, niestety wdała się z nim w dyskusję i padła jego ofiarą. Właśnie w ten sposób wielu bywa zwyciężonych. Ludzie wątpią i wysuwają zarzuty pod adresem wymagań Bożych, zamiast być posłusznymi przykazaniom Bożym, przyjmują ludzkie teorie, które są niczym innym, jak tylko zamaskowanymi podstępami.

„A kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, tylko z owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani go dotykać, abyście nie umarli. Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie, lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło” I MOJŻ. 3,2-5. Szatan oświadczył, że będą jak Bóg, gdyż uzyskają większą mądrość i dostąpią wyższego poziomu istnienia. Ewa uległa pokusie, a pod jej wpływem także Adam zgrzeszył. Zaakceptowawszy słowa węża, że Bóg nie myślał tak, jak mówił, okazali wobec swego Stwórcy nieufność; zdawało im się, że On rzeczywiście ogranicza ich wolność i sądzili, że przez przestąpienie Jego prawa zdobędą większą mądrość oraz wywyższenie.

Jakie jednak okazało się dla Adama znaczenie słów: „Bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz” I MOJŻ. 2,17 już po jego upadku? Czy przekonał się, że — tak jak szatan kazał mu wierzyć — znaczą, iż osiągnie wyższy poziom świadomości? Wówczas to przestępstwo byłoby naprawdę wielką korzyścią, a szatan okazałby się dobroczyńcą ludzkości. Niestety Adam przekonał się, że nie takie było znaczenie słów Boga. Stwórca oświadczył, że karą za grzech będzie dla człowieka powrót do ziemi, z której powstał: „Bo prochem jesteś i w proch się obrócisz” I MOJŻ. 3,19. Słowa szatana: „otworzą się wam oczy”, okazały się prawdziwymi tylko w jednym. Gdy Adam i Ewa nie usłuchali Boga, otworzyły się im oczy, bo poznali swoją głupotę. Przekonali się, co to jest zło i skosztowali gorzkiego owocu przestępstwa. []

W środku rajskiego ogrodu rosło drzewo żywota, którego owoce miały moc przedłużania życia. Gdyby Adam pozostał posłuszny Bogu, w dalszym ciągu miałby wolny dostęp do drzewa i żyłby wiecznie. Ale kiedy zgrzeszył, zabroniono mu jeść owoców z drzewa żywota i w ten sposób stał się niewolnikiem śmierci. boski wyrok: „Bo prochem jesteś i w proch się obrócisz”, wskazuje na nieodwołalny koniec życia człowieka.

Nieśmiertelność obiecana człowiekowi pod warunkiem posłuszeństwa z jego strony, została utracona przez przestąpienie nakazu Boga. Adam nie mógł przekazać swym potomkom tego, czego sam już nie posiadał. Nie byłoby też żadnej nadziei dla upadłego rodzaju ludzkiego, gdyby Bóg przez ofiarowanie swego Syna nie umożliwił ludziom odzyskania nieśmiertelności. Chociaż „na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli” RZYM. 5,12, to jednak Chrystus „żywot i nieśmiertelność na jaśnię wywiódł przez ewangelię” II Tym. 1,10. Tylko przez Chrystusa można uzyskać nieśmiertelność. Jezus powiedział: „Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny, kto zaś nie słucha Syna, nie ujrzy żywota” JAN 3,36. Każdy człowiek może otrzymać te bezcenne błogosławieństwa, jeżeli dostosuje się do podstawowych warunków. Wszyscy, „którzy przez trwanie w dobrym uczynku dążą do chwały i czci, i nieśmiertelności”, osiągną „żywot wieczny” RZYM. 2,7.

Jedynym, który obiecał Adamowi życie dzięki nieposłuszeństwu, był wielki oszust, a oświadczenie węża skierowane do Ewy w raju: „na pewno nie umrzecie”, było pierwszym kazaniem na temat nieśmiertelności duszy. To właśnie oświadczenie, oparte wyłącznie na autorytecie szatana, rozbrzmiewa z ambon chrześcijaństwa, a większość ludzi przyjmuje je tak chętnie, jak to uczynili nasi pierwsi rodzice. Boskiemu orzeczeniu: „Dusza, która grzeszy, ta umrze” EZECH. 18,20, nadaje odwrotne znaczenie — dusza, która grzeszy nie umiera, lecz żyje wiecznie. Można się tylko dziwić temu niezwykłemu zaślepieniu, na skutek którego ludzie tak łatwowiernie przyjmują słowa szatana, a z takim niedowiarstwem odnoszą się do słów Boga.

Gdyby człowiekowi po jego upadku pozostawiono wolny dostęp do drzewa życia, żyłby wiecznie i tym samym grzech jego stałby się nieśmiertelny. Lecz cheruby i płomienisty miecz „strzegły drogi do drzewa życia” I MOJŻ. 3,24 i ani jednemu członkowi rodziny Adama nie pozwolono przekroczyć tej zapory i spożyć życiodajnego owocu. Dlatego też grzesznicy nie są nieśmiertelni. []

Po upadku człowieka szatan nakazał swym aniołom, aby starali się wpoić ludziom wiarę w naturalną nieśmiertelność człowieka, a gdy uda im się skłonić ich do przyjęcia tego błędu, niech podsuną im myśl, że grzesznik będzie żył w wiecznych mękach. Książę ciemności, działając teraz przez swych poddanych, przedstawia Boga jako mściwego tyrana oświadczając, że wtrąca On do piekła wszystkich, którzy nie znajdują u Niego upodobania i tam każe im stale odczuwać swój gniew; gdy cierpią ogromne tortury i wiją się w wiecznych płomieniach, On spogląda na nich z zadowoleniem.

W ten sposób szatan przypisuje Stwórcy i Dobroczyńcy ludzkości swe własne cechy. Okrucieństwo to jego cecha, natomiast Bóg jest miłością. Wszystko, co On stworzył, było czyste, święte i pełne miłości, aż do czasu, gdy pierwszy wielki buntownik wprowadził grzech. Szatan jest wrogiem, który najpierw kusi człowieka do grzechu, a następnie niszczy go, jeśli tylko może; gdy opanuje już swą ofiarę, cieszy się z ruiny, jaką spowodował. Gdyby mu pozwolono, wciągnąłby w swe sidła wszystkich ludzi. Bez interwencji boskiej mocy, nie uratowałby się ani jeden syn, ani jedna córka Adama.

Szatan stara się dzisiaj zwieść ludzi w podobny sposób, jak zwyciężył naszych pierwszych rodziców, mianowicie przez podważenie ich zaufania do Stwórcy i wzbudzanie wątpliwości co do słuszności Jego rządów oraz sprawiedliwości Jego praw. Lucyfer i jego współpracownicy przedstawiają Boga jako gorszego od siebie, aby usprawiedliwić własną złość i bunt. Wielki oszust usiłuje przypisać straszne okrucieństwa własnego charakteru naszemu Ojcu w niebie, aby dzięki temu mógł przedstawić siebie jako bardzo pokrzywdzonego strąceniem z nieba za to, że nie chciał się poddać takiemu niesprawiedliwemu władcy. Pokazuje ludziom, jaką wolnością mogliby się cieszyć pod jego rządami, w przeciwieństwie do niewoli nałożonej na nich przez surowe przepisy Boga. W ten sposób udaje się mu odwieść ludzi od posłuszeństwa Bogu.

Jakże odrażająca dla każdego uczucia miłości i miłosierdzia oraz dla poczucia sprawiedliwości jest nauka, że zmarli bezbożni męczeni są w ogniu i siarce w wiecznie płonącym piekle, że za grzechy krótkiego życia na ziemi muszą znosić wieczne męczarnie! A jednak ta nauka wszędzie panuje i wierzą w nią liczne chrześcijańskie Kościoły. Pewien doktor teologii powiedział: „Widok mąk piekielnych będzie potęgować szczęście świętych w niebie. Gdy zobaczą tych, którzy posiadają tę samą naturę, co oni, i urodzili się w tych samych warunkach, pogrążonych w takim nieszczęściu, a siebie tak wywyższonych, widok ten pomoże im zrozumieć, jak bardzo są szczęśliwi”. Inny użył następujących słów: „Podczas gdy wyrok potępienia będzie wiecznie wykonywany na naczyniach gniewu, dym ich męczarni będzie ustawicznie wznosił się przed naczyniami miłosierdzia, które nie mając udziału w nieszczęściu tych pierwszych będą wołać: »Amen, Alleluja! Chwała Panu«”. []

Gdzie na kartach Słowa Bożego można znaleźć taką naukę? Czy zbawieni w niebie naprawdę będą pozbawieni wszelkich uczuć litości i współczucia czy nawet zwykłych ludzkich odruchów? Czy ich miejsce zajmie stoicka obojętność lub okrucieństwo dzikusów? Nie, nie! Księga Boga tak nie uczy. Ci, którzy reprezentują wyżej wspomniane poglądy, mogą być ludźmi uczonymi i nawet uczciwymi, ale zwiodła ich sofistyka szatana. To on skłania ich do wypaczania wyraźnych wypowiedzi Pisma Świętego, nadając im wydźwięk surowości i złośliwości właściwych jemu, a nie naszemu Stwórcy: „Jakom żyw — mówi Wszechmogący Pan — nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił od swojej drogi, a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! Dlaczego macie umrzeć? EZECH. 33,11.

Jaką korzyścią jest dla Boga nasza wiara w to, że cieszy się On widokiem bezustannych tortur, że sprawiają Mu radość jęki, krzyki i złorzeczenia cierpiących stworzeń, które trzyma w ogniu piekielnym? Czy takie okropne głosy mogą być miłe dla ucha Nieskończonej Miłości? Niektórzy tłumaczą, że zadawanie nieskończonych kar bezbożnym ma wykazać, jak Bóg nienawidzi grzechu i zła, rujnujących pokój oraz porządek wszechświata. Co za straszne bluźnierstwa! Wynika z niego, że boska nienawiść do grzechu jest powodem przedłużania go w wieczność, bowiem według nauki teologów bezustanne tortury bez wszelkiej nadziei miłosierdzia przywodzą nieszczęśliwe ofiary do szaleństwa, a one wyładowują swoją mękę w przekleństwach i bluźnierstwach, ustawicznie powiększając ciężar swej winy. Takie uwiecznienie stale wzrastającego grzechu przez nie kończące się wieki nie przyczyniłoby się wcale do powiększenia chwały Bożej.

Oszacowanie, ile szkody i zła wyrządza nauka o wiecznych mękach, przekracza zdolności ludzkiego umysłu. Religia Biblii, pełna miłości i dobroci, obfitująca we współczucie, została wypaczona przez zabobony i przyodziana w terror. Gdy weźmiemy pod uwagę, w jakich fałszywych kolorach szatan odmalował charakter Boga, to czy możemy się dziwić, że ludzie boją się, a nawet nienawidzą miłościwego Stwórcy? To właśnie z powodu takich przerażających wyobrażeń o Bogu, szeroko rozpowszechnianych po świecie z ambon, miliony ludzi stało się sceptykami, a nawet niewierzącymi.

Teoria o wiecznych mękach jest jedną z fałszywych nauk stanowiących wino rozpusty Babilonu, którym napoił on wszystkie narody (por. OBJ. 14,8; 17,2). Jest rzeczą niezrozumiałą, jak słudzy Chrystusa mogli zaakceptować taką herezję i głosić ją w świętych miejscach. Przyjęli ją z Rzymu, tak jak przyjęli stamtąd fałszywy dzień odpoczynku. To prawda, że głosili ją wielcy i pobożni ludzie, ale oni nie otrzymali w tej kwestii takiego światła, jakie myśmy otrzymali. Byli odpowiedzialni tylko za to światło, które świeciło w ich czasach, my natomiast jesteśmy odpowiedzialni za to, które świeci dzisiaj. Jeśli odwracamy się od świadectwa Słowa Bożego i przyjmujemy fałszywe nauki tylko dlatego, że nauczyli ich nas nasi ojcowie, ściągamy na siebie potępienie wypowiedziane nad Babilonem — pijemy z wina jego szaleńczej rozpusty. Wielu tych, których nauka o wiecznych mękach napełnia odrazą, popełnia inny błąd. Widzą, że Pismo Święte przedstawia Boga jako istotę pełną miłości i litości i dlatego nie potrafią uwierzyć, że może On wtrącić swe stworzenia do płonącego wiecznym ogniem piekła. Wierząc jednak, że dusza jest z natury nieśmiertelna, nie widzą innego wyjścia jak to, że wszyscy ludzie będą zbawieni. Wielu uważa groźby Biblii jedynie za środek straszenia ludzi, zmuszający ich do posłuszeństwa, nie sądzą zaś, aby miały się dosłownie wypełnić. W takiej sytuacji grzesznik może żyć, jak chce, może lekceważyć wymagania Boga, a mimo to spodziewać się, że w końcu i tak otrzyma Jego łaskę. Nauka ta ufająca boskiemu miłosierdziu, ale lekceważąca Jego sprawiedliwość, podoba się zmysłowemu sercu i rozzuchwala bezbożnych. []

Aby przekonać się, jak zwolennicy teorii powszechnego zbawienia błędnie interpretują Pismo Święte dla poparcia swych zgubnych dogmatów, wystarczy zacytować ich własne wypowiedzi. Na pogrzebie niewierzącego młodzieńca, który zginął nagle w wypadku, pewien duchowny, uniwersalista, wybrał na swe kazanie pogrzebowe tekst z Pisma Świętego, mówiący, że Dawid „pocieszył się po śmierci Amnona” II SAM. 13,38. „Często pytają mnie — powiedział mówca — jaki będzie los tych, którzy zostawiają ten świat w grzechach, umierają może w stanie nietrzeźwym lub będąc splamionym zbrodnią, albo jak ten oto młodzieniec, nie wyznawszy nigdy Boga i nie wiedząc co to chrześcijańska wiara. Posłużmy się Pismem Świętym; jego odpowiedź rozwiąże ten poważny problem. Amnon był nadzwyczaj grzesznym człowiekiem, nie pokutował. Upojono go, a następnie pijanego zabito. Dawid był prorokiem Bożym; z pewnością wiedział, czy Amnonowi będzie dobrze, czy źle na tamtym świecie. Co czytamy? Król Dawid zapragnął w sercu swoim widzieć się z Absalomem, »gdyż pocieszył się już po śmierci Amnona«.

Jakiż wniosek należy wyciągnąć z tej wypowiedzi? Czy nie ten, że jego wiara nic nie mówiła o wiecznych mękach? Tak właśnie sądzimy i jest to wspaniały argument na poparcie przyjemniejszej, rozumniejszej i pożyteczniejszej hipotezy o ostatecznym i powszechnym oczyszczeniu oraz pokoju. Dawid pocieszył się widząc, że jego syn umarł. Dlaczego? Ponieważ okiem proroka mógł spojrzeć w bardziej świetlaną przyszłość i widział swego syna oddalonego od wszelkich pokus, wolnego i oczyszczonego od zepsucia grzechu oraz dopuszczonego po uprzednim uświęceniu i wywyższeniu do zgromadzenia wzniesionego do nieba radosnych duchów. Jedyną pociechą dla Dawida było to, że umiłowany syn, daleki teraz od grzechu i cierpień, odszedł tam, gdzie najwznioślejsze tchnienia Ducha Świętego owioną jego ciemną duszę, gdzie umysł chłonąć będzie mądrość nieba a serce nieśmiertelną miłość; tak przygotowany, mając uświęconą naturę, będzie rozkoszował się spokojem i towarzystwem dziedziców niebios. Wypowiadając te myśli, dajemy wyraz naszemu przekonaniu, że zbawienie nie zależy od niczego, co możemy uczynić w naszym życiu, nie zależy też od stanu serca, ani od naszej wiary lub wyznania religijnego”.

W taki oto sposób rzekomy sługa Chrystusa powtarza kłamstwo, wypowiedziane przez węża w raju: „Na pewno nie umrzecie, gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg”. Oświadcza, że najpodlejsi grzesznicy — mordercy, złodzieje i cudzołożnicy — będą po śmierci przygotowani, aby wejść do królestwa nieśmiertelnego szczęścia.

Z czego ten fałszerz Pisma Świętego wyciągał taki wniosek? Otóż z jednego wiersza, który wyraża poddanie się Dawida zrządzeniom Opatrzności: „Potem pragnął król Dawid widzieć Absaloma, bo już był odżałował śmierci Amnonowej”. Jego dotkliwy smutek złagodniał z czasem, myśli zwróciły się od umarłego syna ku żywemu, który sam udał się na wygnanie ze strachu przed sprawiedliwą karą za swój czyn. I ten tekst ma być dowodem, że kazirodczy, pijany Amnon został po śmierci natychmiast przeniesiony do przybytków szczęścia, by tam doznać oczyszczenia i przygotowania do przebywania z bezgrzesznymi aniołami! To rzeczywiście piękna bajka, uspokajająca nieodrodzone serca! Jest to nauka samego szatana i działa skutecznie. Czyż można się dziwić, że przy takiej samej niezbożności stale się powiększa? []

Sposób postępowania tego fałszywego nauczyciela jest typowy dla wielu innych. Kilka słów Pisma Świętego wyrywa się z kontekstu, który w wielu wypadkach wykazałby, że ich znaczenie jest całkowicie przeciwne narzucanej im interpretacji. Takie oderwane wiersze przekręca się i używa na poparcie nauk nie mających żadnych podstaw w Słowie Bożym. Zacytowany wyżej tekst jako dowód, że pijany Amnon znalazł się w niebie, jest wnioskiem sprzecznym z wyraźnym i stanowczym oświadczeniem Pisma Świętego, że żaden pijak nie odziedziczy królestwa Bożego I KOR. 6,10. W taki sposób sceptycy i niewierzący zmieniają prawdę na kłamstwo, które zwiodło już mnóstwo ludzi i uśpiło ich w kolebce fałszywego bezpieczeństwa.

Gdyby było prawdą to, że dusze wszystkich ludzi idą po śmierci bezpośrednio do nieba, pragnęlibyśmy raczej śmierci niż życia. Rzeczywiście, wielu wierzących tej teorii popełniło samobójstwo. Gdy jesteśmy przygnieceni kłopotami, utrapieniami i rozczarowaniami, wydaje nam się, że łatwo jest przeciąć kruchą nić życia i unieść się w wiecznie szczęśliwy świat.

Bóg dał w swoim Słowie wystarczające dowody, że ukarze przestępców swego prawa. Ci, którzy łudzą się, że jest On zbyt miłosierny, aby wyegzekwować sprawiedliwość wobec grzesznika, niech spojrzą na krzyż Golgoty. Śmierć nieskalanego Syna Bożego dowodzi, że „zapłatą za grzech jest śmierć”, że każde przestąpienie prawa Bożego musi być sprawiedliwie ukarane. Bezgrzeszny Chrystus stał się za nas grzechem. Poniósł karę za przestępstwa człowieka i odczuł odwrócenie się oblicza Ojca od siebie tak bardzo, że jego serce pękło i ziemskie życie skończyło się. Cała ta ofiara potrzebna była po to, aby grzesznicy mogli otrzymać zbawienie. W żaden inny sposób nie mógł człowiek uniknąć kary za grzech, tj. śmierci wiecznej. Każdy, kto nie chce przyjąć pojednania z Bogiem uzyskanego za taką cenę, musi sam ponieść winę i karę za swoje przestępstwa.

Rozważmy teraz, co Biblia uczy bezbożnych i niepokutujących, których uniwersaliści umieszczają w niebie jako świętych i szczęśliwych aniołów*.

„Ja pragnącemu dam za darmo ze źródła wody żywota” OBJ. 21,6. Obietnica ta dotyczy tylko tych, którzy pragną. Tylko ci, którzy odczuwają potrzebę wody życia i szukają jej kosztem utraty wszystkich innych rzeczy, zaspokoją swe pragnienie: „Zwycięzca odziedziczy to wszystko, i będę mu Bogiem, a on będzie mi synem” OBJ. 21,7. Również i tu określony jest warunek — aby odziedziczyć wszystko, musimy odeprzeć i zwyciężyć grzech.

Pan oświadcza przez proroka Izajasza: „Szczęśliwy sprawiedliwy, gdyż dobrze mu się powiedzie (...). Biada bezbożnemu, źle mu się powiedzie, bo mu według uczynków jego rąk odpłacą!” IZAJ. 3,10-11. Mędrzec Salomon mówi: „(...) grzesznik postępuje źle i mimo to długo żyje. Ja jednak wiem, że dobrze powodzić się będzie tym, którzy się boją Boga, tym, którzy się boją jego oblicza. Ale bezbożnemu nie będzie się dobrze powodziło” KAZN. 8,13.14. Apostoł Paweł oświadczył, że grzesznik sam gromadzi sobie „gniew na dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu Boga, który odda każdemu według uczynków jego (...). Tak, utrapienie i ucisk spadnie na duszę każdego człowieka, który popełnia złe” RZYM. 2,5-6.9. []

„Żaden rozpustnik albo nieczysty, lub chciwiec, to znaczy bałwochwalca, nie ma udziału w Królestwie Chrystusowym i Bożym” EFEZ. 5,5. „Dążcie do pokoju ze wszystkimi i do uświęcenia, bez którego nikt nie ujrzy Pana HEBR. 12,14. „Błogosławieni, którzy czynią przykazania jego, aby mieli prawo do drzewa żywota, i aby weszli bramami do miasta. A na dworze będą psy, i czarownicy, i wszetecznicy, i mężobójcy, i bałwochwalcy, i każdy, który miłuje i czyni kłamstwo” OBJ. 22,14.15.

Bóg oznajmił człowiekowi swój charakter i swój sposób postępowania z grzechem. Mojżesz powiedział o Nim: „,Panie, Panie, Boże miłosierny i łaskawy, nieskory do gniewu, bogaty w łaskę i wierność, zachowujący łaskę dla tysięcy, odpuszczający winę, występek i grzech, nie pozostawiający w żadnym razie bez kary” II MOJŻ. 34,6-7; „ale wszystkich bezbożnych wytraci”; „lecz przestępcy pospołu poginą, a bezbożnicy na ostatek wykorzenieni będą” PS. 145,20; 37,38. Bóg użyje potęgi i autorytetu swej władzy, aby stłumić bunt, jednak wszelkie przejawy karzącej sprawiedliwości będą zgodne z charakterem Boga, który jest miłosierny, cierpliwy i dobrotliwy.

Bóg nie przymusza niczyjej woli ani nie narzuca osądu, nie ma upodobania w niewolniczym posłuszeństwie, pragnie, aby stworzenia uczynione przez Niego miłowały Go, ponieważ jest godny miłości. Chce, aby były Mu posłuszne dlatego, że świadomie cenią Jego mądrość, sprawiedliwość i dobroć. Wszyscy mający właściwe pojęcie o tych zaletach będą Go miłować, ponieważ Bóg przyciągnie ich do siebie z powodu swych cech, które podziwiają.

Zasady uprzejmości, miłosierdzia i miłości, których uczył i objawiał w swym życiu Zbawiciel, są wyrazem woli i charakteru Boga. Chrystus oświadczył, że uczy tylko tego, co otrzymał od Ojca. Zasady rządów Bożych doskonale zgadzają się z nakazem Zbawiciela: „Miłujcie nieprzyjaciół waszych”. Bóg wykona sprawiedliwy wyrok nad bezbożnymi dla dobra wszechświata, a nawet dla dobra tych, na których ten wyrok spadnie. Gdyby mógł uszczęśliwić ich zgodnie z prawami swych rządów i ze sprawiedliwością jego świętego charakteru, uczyniłby to. Bóg otacza bezbożnych dowodami swej miłości, umożliwia im poznanie swego prawa i wciąż wyciąga do nich ręce pełne łaski, lecz oni gardzą Jego miłością, depczą Jego prawo, a łaskę odrzucają. Choć stale otrzymują Jego dary, to jednak znieważają ich Dawcę, nienawidzą Boga, ponieważ wiedzą, że brzydzi się On ich grzechami. Pan długo znosi ich przewrotność, ale nadejdzie decydująca godzina, kiedy ich los zostanie rozstrzygnięty. Czy wtedy przywiąże tych buntowników do siebie? Czy zmusi ich do czynienia Jego woli?

Ci, którzy wybrali szatana jako swego przywódcę i poddali się jego mocy, nie są przygotowani, by stanąć przed obliczem Boga. Pycha, oszustwo, rozwiązłość, okrucieństwo — wszystkie te wady są mocno zakorzenione w ich charakterze. Czy mogą wejść do nieba i mieszkać tam wiecznie z tymi, którymi pogardzali i których nienawidzili na ziemi? Prawda nigdy nie będzie przyjemna dla kłamcy, łagodność nigdy nie zadowoli samouwielbienia i pychy, czystość nie będzie zaakceptowana przez zepsutego, a bezinteresowna miłość nigdy nie przyciągnie egoisty. Jakiej radości dostarczyłoby niebo tym, którzy są całkowicie zajęci ziemskimi i egoistycznymi interesami? Gdyby ci, którzy przez całe swe życie buntowali się przeciwko Bogu, zostali nagle przeniesieni do nieba i zobaczyli wzniosły oraz święty stan doskonałości, jaki tam zawsze panuje, gdzie każdy zbawiony jest pełen miłości, każda twarz promieniuje radością, gdzie melodyjne dźwięki porywającej muzyki wznoszą się ku czci Boga i Baranka, a na odkupionych bezustannie spływa światło od oblicza tego, który siedzi na tronie — czy mogliby mając serce przepełnione nienawiścią do Boga, do prawdy i świętości złączyć się z rzeszą mieszkańców nieba w jednej pieśni uwielbienia? Czy mogliby znieść chwałę Boga i Baranka? Z pewnością nie! Dane im były lata próby, aby mogli ukształtować swój charakter tak, aby był zgodny z zasadami nieba, lecz oni nigdy nie ćwiczyli swego umysłu, by umiłować czystość, nigdy nie uczyli się języka niebios, a teraz jest za późno. Życie w buncie przeciwko Bogu uczyniło ich niezdolnymi do przebywania w niebie. Jego czystość, świętość i pokój byłyby dla nich męczarnią, a chwała Boga trawiącym ogniem. Pragnęliby uciec z tego świętego miejsca. Woleliby zginąć, aby się ukryć przed obliczem Tego, który umarł dla ich odkupienia. Przyszły los bezbożnych jest ich własnym wyborem. Wyłączenie z nieba jest dobrowolnym aktem z ich strony, a ze strony Boga dowodem sprawiedliwości i miłosierdzia. []

Podobnie jak wody potopu, tak płomienie wielkiego dnia dokonają boskiego wyroku nad bezbożnymi. Nie poddali się Bożej władzy, pielęgnowali ducha buntu, a gdy życie dobiegło końca, za późno już zmieniać kierunek myśli, za późno wracać od przestępstwa do posłuszeństwa, od nienawiści do miłości.

Oszczędziwszy życie Kaina, mordercy Abla, Bóg dał światu przykład, jaki byłby rezultat, gdyby pozwolono grzesznikowi żyć i trwać w czynieniu nieprawości. Pod wpływem przykładu Kaina mnóstwo jego potomków zaczęło grzeszyć, aż doszło do stanu, o którym Bóg powiedział: „Wielka jest złość człowieka na ziemi i wszelkie jego myśli oraz dążenia jego serca są ustawicznie złe. (...) Ale ziemia była skażona w oczach Boga i pełna nieprawości” I MOJŻ. 6,5.11.

Z miłosierdzia dla świata Bóg zgładził jego bezbożnych mieszkańców żyjących za czasów Noego. Z miłosierdzia także zniszczył grzesznych mieszkańców Sodomy. Dzięki zwodniczej działalności szatana czyniciele nieprawości zyskują sympatię oraz podziw i w ten sposób ustawicznie prowadzą innych do buntu. Tak było za czasów Kaina i Noego, za dni Abrahama i Lota. Tak też jest w naszych czasach. Ostateczne zniszczenie ludzi odrzucających łaskę Bożą będzie dowodem Jego miłosierdzia dla wszechświata.

„Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” RZYM. 6,23. Życie wieczne jest dziedzictwem sprawiedliwych, natomiast śmierć jest udziałem bezbożnych. Mojżesz oświadczył Izraelowi: „Kładę dziś przed tobą życie i dobro oraz śmierć i zło” V MOJŻ. 30,15. Śmierć, o której mowa w tym tekście, nie jest śmiercią, którą ogłoszono nad Adamem, ponieważ wszyscy ludzie ponoszą karę za jego przestępstwo. Jest to „druga śmierć” OBJ. 20,6.14 — przeciwieństwo życia wiecznego.

W następstwie grzechu Adama śmierć zaciążyła na całym rodzaju ludzkim. Wszyscy jednakowo schodzą do grobu, lecz dzięki Bożemu planowi zbawienia wszyscy będą wyprowadzeni ze swych grobów: „Nastąpi zmartwychwstanie sprawiedliwych i niesprawiedliwych” DZ. 24,15; „Albowiem jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” I KOR. 15,22. Istnieje jednak różnica między tymi dwoma grupami ludzi, które powstaną: „Wszyscy w grobach usłyszą głos jego, i wyjdą ci, co dobrze czynili, by powstać do życia, a inni, którzy źle czynili, by powstać na sąd” JAN 5,28.29. Ci, których „uznano za godnych” zmartwychwstania do życia, są „błogosławieni i święci”, „nad nimi druga śmierć nie ma mocy” OBJ. 20,6, ale ci, którzy nie zapewnili sobie przebaczenia dzięki skrusze i wierze, muszą otrzymać karę za swe przestępstwa — „zapłatę za grzech”. Poniosą karę „według swoich uczynków”, różną pod względem trwania i nasilenia, która ostatecznie skończy się drugą śmiercią. Ponieważ Bóg nie może, pozostając w zgodzie ze swoją sprawiedliwością i miłosierdziem, zbawić grzesznika w jego grzechach, pozbawia go istnienia, które grzesznik stracił na skutek swych przestępstw, i którego okazał się niegodnym. Natchniony pisarz mówi: „Jeszcze trochę, a nie będzie bezbożnego, spojrzysz na miejsce jego, a już go nie będzie” PS. 37,10. Inny zaś stwierdza: „(...) będzie z nimi tak, jak gdyby ich nigdy nie było” ABD. 16. Okryci hańbą zginą w wiecznym zapomnieniu. []

W ten sposób nastanie koniec grzechu wraz z nieszczęściem i zniszczeniem, które było jego rezultatem. Psalmista mówi: „Zgubiłeś bezbożnych, imię ich wymazałeś na wieki wieków. Klęskę ponieśli nieprzyjaciele. Nigdy nie podniosą się z ruin” PS. 9,6-7. Jan w Księdze Objawienia, spoglądając na sytuację w wieczności, słyszy ogólny hymn pochwalny, nie zakłócony żadną dysharmonią. Słyszy, jak wszelkie stworzenie na niebie i ziemi śpiewa o chwale Boga (por. OBJ. 5,13). Nie będzie żadnych grzeszników, którzy by bluźnili Bogu, wijąc się w nieskończonych mękach, żadne nieszczęsne istoty znajdujące się w piekle nie będą dołączać swych krzyków do pieśni zbawionych.

Z błędnego przekonania o nieśmiertelności duszy wywodzi się nauka o świadomości po śmierci — nauka, która podobnie jak doktryna o wiecznych mękach, jest przeciwna wypowiedziom Pisma Świętego, rozumowi oraz naszym ludzkim uczuciom. Według powszechnego wierzenia zbawieni w niebie wiedzą o wszystkim, co się dzieje na ziemi, a szczególnie o życiu swych przyjaciół, których tu pozostawili. Lecz jakże mogą zbawieni umarli być szczęśliwi wiedząc o kłopotach żyjących, o grzechach, które popełniają ich umiłowani oraz o smutkach, rozczarowaniach i udrękach ziemskiego życia? Ileż szczęścia może dać niebo tym, którzy w niewidzialnej postaci czuwają nad swymi przyjaciółmi na ziemi? Jakże odrażająca jest myśl, że z chwilą śmierci ciała, dusza niepokutującego człowieka trafia do ognia w piekle! Jaką bezdenną trwogę muszą przeżywać ci, którzy patrzą, jak ich najbliżsi odchodzą do grobu nie przygotowani i jak rozpoczyna się dla nich wieczna męka! Wielu wpadło w obłęd na skutek tej przerażającej myśli.

Co na ten temat mówi Pismo Święte? Dawid oświadcza, że człowiek nie ma świadomości po śmierci: „Gdy opuszcza go duch, wraca do prochu swego, w tymże dniu giną wszystkie zamysły jego” PS. 146,4. Salomon wydaje takie samo świadectwo: „Wiedzą bowiem żywi, że muszą umrzeć, lecz umarli nic nie wiedzą (...) zarówno ich miłość, jak i nienawiść, a także ich gorliwość dawno minęły, i nigdy już nie mają udziału w niczym z tego, co się dzieje pod słońcem (...) bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości” KAZN. 9,5.6.10.

Gdy w odpowiedzi na modlitwę Hiskiasza Bóg przedłużył mu życie o piętnaście lat, wdzięczny król oddał Bogu chwałę za Jego wielkie miłosierdzie. W swej pieśni podaje powód swojej radości: „Nie w krainie umarłych (...) cię wysławiają, nie chwali ciebie śmierć, nie oczekują twojej wierności ci, którzy zstępują do grobu. Żywy, tylko żywy wysławia ciebie, jak ja dzisiaj” IZAJ. 38,18.19. Powszechna teologia przedstawia umarłych jako będących w niebie, zażywających szczęścia i chwalących Boga nieśmiertelnym językiem, ale Hiskiasz nie mógł dopatrzyć się w śmierci tak wspaniałych widoków. Z jego słowami zgadza się także świadectwo psalmisty: „Bo po śmierci nie pamięta się o tobie, a w krainie umarłych, któż cię wysławiać będzie?”; „Umarli nie będą chwalili Pana ani ci, którzy zstępują do krainy milczenia” PS. 6,6;115,17. []

Apostoł Paweł w dzień Pięćdziesiątnicy oświadczył, że patriarcha Dawid „umarł i pogrzebiony jest, a grób jego jest u nas, aż do dnia dzisiejszego”: „Albowiem Dawid nie wstąpił do nieba” DZ. 2,29.34. Fakt, że Dawid pozostaje w grobie aż do czasu zmartwychwstania, dowodzi, że sprawiedliwi nie idą do nieba po śmierci. Tylko przez zmartwychwstanie i dzięki zmartwychwstaniu Chrystusa Dawid będzie mógł zasiąść w końcu po prawicy Bożej. Apostoł Paweł powiedział: „Jeśli bowiem umarli nie bywają wzbudzeni, to i Chrystus nie został wzbudzony, a jeśli Chrystus nie został wzbudzony, daremna jest wiara wasza, jesteście jeszcze w swoich grzechach. Zatem i ci, którzy zasnęli w Chrystusie, poginęli” I KOR. 15,16-18. Jeżeli przez cztery tysiące lat sprawiedliwi odchodzili bezpośrednio po śmierci do nieba, to jak apostoł Paweł mógł powiedzieć, że jeśli nie ma zmartwychwstania, to „i ci, którzy zasnęli w Chrystusie poginęli?” Zmartwychwstanie byłoby wtedy w ogóle niepotrzebne.

Męczennik Tyndale mówiąc o stanie umarłych oświadczył: „Otwarcie wyznaję, że nie jestem przekonany, iż są oni już w pełnej chwale, w której znajduje się Chrystus i wybrani aniołowie Boży. Nie stanowi to też artykułu mojej wiary. Gdyby tak było, to głoszenie o zmartwychwstaniu ciała byłoby rzeczą próżną” (William Tyndale, Przedmowa do Nowego Testamentu, wyd. 1534, przedr. w: British Reformers — Tyndale, Frith, Barnes, s. 349).

Jest faktem niezaprzeczalnym, że nadzieja na nieśmiertelne szczęście po śmierci spowodowała powszechne zaniedbanie biblijnej nauki o zmartwychwstaniu. O tej tendencji powiedział dr Adam Clarke: „Wydaje się, że wśród pierwszych chrześcijan nauka o zmartwychwstaniu miała o wiele większe znaczenie niż ma teraz! Jakże się to stało? Apostołowie ustawicznie podkreślali ją i przez nią pobudzali naśladowców Bożych do pilności, posłuszeństwa oraz radości. Ich następcy w obecnym czasie rzadko kiedy wspominają o niej! Apostołowie tak głosili, a pierwotni chrześcijanie tak wierzyli. Tak my głosimy i tak nasi słuchacze wierzą. Nie ma w ewangelii nauki, na którą kładziono by większy nacisk, nie ma w dzisiejszym chrześcijaństwie nauki i nie ma nauki w systemie doktryn, którą by bardziej zaniedbywano!” (Komentarz do Nowego Testamentu, t. II, Ogólne uwagi do I Listu do Koryntian, rozdz. 15, par. 3).

Taki stan utrzymywał się dopóty, aż świat chrześcijański całkowicie wypaczył tę wspaniałą prawdę i zapomniał o niej. Przykładem tego jest wypowiedź pewnego wybitnego pisarza religijnego, który komentując słowa apostoła Pawła z I TES. 4,13-18 stwierdził: „W celu praktycznego pocieszenia nauka o błogosławionej nieśmiertelności sprawiedliwych zastępuje nam wszelką wątpliwą naukę o powtórnym przyjściu Pana. Chrystus przychodzi do nas w momencie śmierci. To jest właśnie to, na co czekamy. Umarli są już w stanie chwały i nie czekają na trąbę ogłaszającą sąd oraz szczęście”. []

Chrystus jednak tuż przed opuszczeniem swych uczniów nie powiedział im, że wkrótce przyjdą do Niego. Rzekł natomiast: „Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli” JAN 14,2.3. Apostoł Paweł mówi: „Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba, wtedy najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie. Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana, i tak zawsze będziemy z Panem”. Na końcu dodaje: „Przeto pocieszajcie się nawzajem tymi słowy” I TES. 4,16-18. Jakież wielkie przeciwieństwo widać między tymi słowami pociechy a cytowanymi wyżej słowami nadziei wspomnianego duszpasterza! Pocieszał on pogrążonych w smutku przyjaciół zapewnieniem, że choćby ów zmarły był największym grzesznikiem, to jednak, gdy wydał swe ostatnie tchnienie, został przyjęty do grona aniołów. Natomiast apostoł Paweł wskazuje swym braciom na mające nastąpić przyjście Pana, kiedy to okowy grobu zostaną zerwane, a „umarli w Chrystusie” powstaną do życia wiecznego

Zanim ktokolwiek wejdzie do błogosławionych przybytków, musi być zbadane jego życie, musi być rozpatrzony zarówno jego charakter, jak i uczynki. Wszyscy będą sądzeni według sprawozdań zapisanych w księgach i otrzymają nagrodę stosownie do swych czynów. Sąd ten nie odbywa się po śmierci. Zważmy na słowa apostoła Pawła: „Gdyż wyznaczył dzień, w którym będzie sądził świat sprawiedliwie przez męża, którego ustanowił, potwierdzając to wszystkim przez wskrzeszenie go z martwych DZ. 17,31. Apostoł wyraźnie stwierdza, że wyznaczono specjalny czas — wówczas należący jeszcze do przeszłości — w którym odbędzie się sąd nad światem.

Apostoł Juda ma na myśli ten sam okres, gdy mówi: „Aniołów zaś, którzy nie zachowali zakreślonego dla nich okręgu, lecz opuścili własne mieszkanie, trzyma w wiecznych pętach w ciemnicy na wielki dzień sądu” JUDY 6. Następnie cytuje słowa Henocha: „Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu nad wszystkimi” JUDY 14-15. Apostoł Jan oświadcza, że widział „umarłych, wielkich i małych, stojących przed tronem, i księgi zostały otwarte (...) i osądzeni zostali umarli na podstawie tego, co zgodnie z ich uczynkami było napisane w księgach” OBJ. 20,12.

Jeśli umarli rozkoszują się już szczęściem w niebie lub wiją się z bólu w płomieniach piekła, to po co ma być jeszcze przyszły sąd? Nauki Słowa Bożego dotyczące tych ważnych kwestii nie są ani niejasne, ani sprzeczne, każdy może je zrozumieć. Jednak jak uczciwy człowiek może dopatrzyć się mądrości bądź sprawiedliwości w przyjętej powszechnie teorii? Czyż sprawiedliwi po zbadaniu na sądzie ich życia usłyszą pochwałę: „Dobrze, sługo dobry i wierny (...) wejdź do radości Pana swego” MAT. 25,21, jeśli już przebywają w Jego obecności, może przez długie wieki? Czyż bezbożnych wywoła się z miejsca ich mąk po to tylko, by usłyszeli z ust sędziego całej ziemi wyrok: „Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny” MAT. 25,41? To jest szyderstwo, bezwstydne kwestionowanie Bożej mądrości i sprawiedliwości! []

Teoria o nieśmiertelności duszy była jedną z tych fałszywych nauk, jakie Rzym przejął z pogaństwa i włączył do religii chrześcijańskiej. Marcin Luter zaliczał ją do owych „potwornych bajek, które stanowią część śmietnika rzymskich dekretów” (E. Petavel, The Problem of Immortality, s. 255). Komentując słowa Salomona z Księgi Kaznodziei mówiące o tym, że umarli o niczym nie wiedzą, reformator stwierdził: „Jest to jeszcze jedno miejsce, które dowodzi, że umarli nic nie odczuwają. Nie ma tam — mówił — ani działania, ani zmysłów, ani poznania, ani mądrości. Salomon twierdzi więc, że umarli śpią i w ogóle nic nie odczuwają. Umarli bowiem spoczywają tam nie licząc dni ani lat, a gdy się obudzą, zdawać im się będzie, że spali zaledwie jedną minutę” (M. Luter, Exposition of Salomon’s Book Called Ecclesiastes, s. 152).

Nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdziemy wypowiedzi na temat tego, że sprawiedliwi otrzymują nagrodę, a bezbożni karę w momencie śmierci. Patriarchowie i prorocy nie pozostawili żadnego takiego zapewnienia. Również Chrystus i apostołowie nie wspominali o tym. Biblia natomiast uczy, że umarli nie idą od razu do nieba. Powiedziane jest natomiast o nich, że śpią aż do zmartwychwstania (patrz I TES. 4,14, JOB 14,10-12). W dniu, gdy zrywa się srebrny sznur i tłucze złota czasza (patrz KAZN. 12,6), giną wszystkie myśli człowieka. Ci, którzy schodzą do grobu, pozostają w milczeniu. Nie wiedzą, co się dzieje pod słońcem (patrz JOB 14,21). Jest to błogi odpoczynek dla strudzonych sprawiedliwych! Czas — bądź krótki, bądź długi — jest dla nich tylko chwilą. Śpią, dopóki nie zbudzą się na głos trąby Bożej, aby dostąpić wspaniałej nieśmiertelności: „Bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nieskażeni (...). A gdy to, co skażone, przyoblecze się w to, co nieskażone, i to, co śmiertelne, przyoblecze się w nieśmiertelność, wtedy wypełni się słowo napisane: Pochłonięta jest śmierć w zwycięstwie!” I KOR. 15,52.54. Gdy powstaną ze swego głębokiego snu, zaczną myśleć o tym, co przerwała im śmierć. Ich ostatnim uczuciem była właśnie boleść śmierci, ostatnią myślą — to, że schodzą w objęcia grobu. Gdy więc powstaną z grobu, ich pierwsza radosna myśl wyrazi się w triumfalnym okrzyku: „Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje?” I KOR. 15,55.

inne tematy z tej serii:
WIZJA DZIEJÓW | PIERWSI CHRZEŚCIJANIE | PIERWSZE WIELKIE OSZUSTWO | ODRODZONE ŻYCIE | SĄD ŚLEDCZY
POCHODZENIE ZŁA |
NAJGROŹNIEJSZY WRÓG CZŁOWIEKA | DZIAŁALNOŚĆ ANIOŁÓW | SIDŁA SZATANA | SPIRYTYZM
NADCHODZĄCY BÓJ | DĄŻENIE PAPIESTWA | BIBLIA ŚRODKIEM OCHRONY | OSTATNIE OSTRZEŻENIE | CZAS UCISKU
WYBAWIENIE LUDU BOŻEGO | SPUSTOSZONA ZIEMIA | KONIEC WALKI

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 



 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank BPH II/O Warszawa, 10601015-320000744691